Czym właściwie jest autoportret?

To pytanie, które pozornie wydaje się proste, może prowadzić bardzo głęboko. Kiedy fotograf Marcin Sutryk poprosił mnie o napisanie tekstu o moich autoportretach, pomyślałem: „czemu nie?”. Przecież dziś, w czasach sztucznej inteligencji i nieograniczonego dostępu do informacji, można napisać wszystko – szybko, sprawnie, efektywnie. Ale to pytanie wracało. Nie dawało mi spokoju. Z prostego „czym jest autoportret?” zaczęło zmieniać się w „dlaczego robię autoportrety?”. I właśnie w tej przemianie tkwi sens.


Autoportret nie jako forma autopromocji

Zrozumiałem, że jeśli chcę tworzyć obrazy, które niosą wartość, muszę być wobec siebie uczciwy. Bo jeśli nie ma w nich prawdy, stają się jedynie estetyczną skorupą. A sztuka bez duszy to tylko dekoracja – pozbawiona znaczenia.

W moim przypadku autoportret nie służy autopromocji. Nie jest próbą zaistnienia w przestrzeni mediów społecznościowych. To raczej narzędzie autoterapii. Intymny proces konfrontowania się ze sobą samym. Z pytaniami, które każdy z nas nosi gdzieś głęboko: kim jestem? co mnie boli? dlaczego czuję, jak czuję?


Lęk, który nie ma twarzy

Kilka lat temu rozpocząłem terapię. Zmagałem się z lękami, które trudno było zdefiniować. Nie były one wywołane konkretnym zagrożeniem – pojawiały się niespodziewanie, jak cień. Lęk różni się od strachu. Strach ma przyczynę. Lęk – nie zawsze. Kiedy pojawiał się atak paniki podczas zwykłego spaceru, wiedziałem, że muszę poszukać sposobu na dotarcie do siebie.

Wtedy usłyszałem od mojej terapeutki jedno, znaczące zdanie:
„Jeśli nie wie Pan, czego się Pan boi – może niech Pan to sfotografuje.”

To był przełom. Zrozumiałem, że aparat może stać się narzędziem introspekcji. Nie tylko obserwuję świat – mogę również zajrzeć w siebie. I wtedy autoportret zyskał nowy wymiar.


Autoportret w historii sztuki – od Van Gogha po Instagrama

Autoportret nie jest niczym nowym. Van Gogh, Frida Kahlo, Egon Schiele czy Albrecht Dürer używali go jako formy osobistej wypowiedzi. Ich dzieła nie były tylko technicznie poprawne – były bolesne, szczere, nierzadko trudne do zniesienia. Dziś fotografia daje podobne możliwości. Oczywiście, żyjemy w czasach estetyzacji. Selfie często staje się narzędziem autopromocji, sposobem na zdobycie uwagi. Ale gdzieś poza tym wszystkim istnieje też inna fotografia – ta, która zadaje pytania.


Co chcę powiedzieć przez swoje autoportrety?

Moje autoportrety są opowieścią o lęku. Ale nie tylko moim. To lęk uniwersalny – przed nieistnieniem, przed utratą tożsamości, przed końcem. Ten egzystencjalny niepokój towarzyszy każdemu z nas, choć nie każdy potrafi (lub chce) się z nim zmierzyć.

Poprzez obraz próbuję to zrobić. Fotografia staje się lustrem. Nie tylko dla mnie – ale, mam nadzieję, również dla odbiorcy.


Sztuka jako terapia, fotografia jako katharsis

Nie szukam w fotografii piękna. Szukam prawdy. Szukam emocji, które wyrażają się w spojrzeniu, w cichym geście, w uchwyconym drżeniu dłoni. Nie chodzi o efekt, ale o intencję. O akt szczerości.

I w tym sensie fotografia staje się terapią.
Nie zawsze przynosi ulgę. Czasem wręcz przeciwnie – pogłębia niepokój. Ale dzięki niej uczę się konfrontować z tym, co we mnie ukryte. I może nie zawsze znajduję odpowiedzi – ale coraz lepiej zadaję pytania.


Czy sztuka powinna dawać odpowiedzi?

Wierzę, że nie. Wierzę, że jej siła tkwi w tym, że otwiera przestrzeń do refleksji. Autoportret, o którym piszę, to nie portret idealny. Nie aspiruję do bycia modelem. Moje zdjęcia mają rysy. Są często mroczne, pełne pustki. Ale ta pustka ma swoją wartość. Jest echem wewnętrznych pytań: czy jestem wystarczający? czy mam wpływ? czy moje istnienie ma sens?


Podsumowanie – po co to wszystko?

Zadawanie sobie pytań jest formą uważności. Formą duchowego treningu. Każde moje zdjęcie, każda chwila przed obiektywem to mikrospowiedź. Nie wiem, dokąd mnie to prowadzi, ale wiem, że bez tego procesu nie byłbym sobą.

Moje autoportrety nie są o mnie. Są o nas. O tym, jak wszyscy – choć różni – nosimy podobne niepokoje. Może właśnie dzięki temu warto się nimi dzielić.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry